O AFRYCE I AFRYKANACH INACZEJ

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

10 kwietnia 2013r. mieliśmy okazję uczestniczyć w spotkaniu stowarzyszenia Wieża Babel, które poświęcone było Afryce, a konkretnie Kamerunowi.
O kontynencie, swoim kraju i jego mieszkańcach opowiadał Steves Donfak, student V roku Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politologicznych na Uniwersytecie w Łodzi.

Poza informacjami dotyczącymi sytuacji społeczno –polityczno -obyczajowej Kamerunu, mieliśmy również okazję usłyszeć o tym jak osoby pochodzące z tego kraju czują się w Polsce.

Gość tego spotkania próbował zachęcić zebranych do mniej stereotypowego spojrzenia na Afrykę i jej mieszkańców. Nie każdy na przykład wie, że Afrykańczycy posługują się tysiącem języków, a w samym Kamerunie jest ich 250. Największym problemem tego kraju jest korupcja. Konsekwencją tego jest fala masowej emigracji , szczególnie wykształconych Kameruńczyków.

Steves mówił też o sztucznym podziale Afryki przez kolonizatorów ( to słowo, którego bardzo nie lubi ), powodującym brak integracji międzyregionalnej, a często podział rodziny.

Poza głównym gościem, na spotkaniu było jeszcze troje Kameruńczyków, którzy studiują i pracują w Polsce. A oto ich wrażenia z naszego kraju:
– zimno
– stereotypowe podejście – wg wielu Polaków Afryka to kraj
– trudny język
– odejście od wartości: rodziny, Boga
– spotkanie z przejawami rasizmu.

To czego im brak w Polsce to rodzina, wartości i rodzima kuchnia. Bo jak twierdzą , kuchnia europejska wygląda ładnie, odwrotnie zaś jest z kuchnią afrykańską. Nie wygląda najlepiej, ale za to jak smakuje!

O tym mamy nadzieję przekonać się już wkrótce, gdyż stowarzyszenie Kameruńczyków w Polsce CAMPOL, które reprezentuje Steves, zapowiada serię działań propagujących wiedzę na temat ich kraju.
A w tym czasie spróbujmy zapoznać się z poradnikiem zredagowanym przez Pawła Średzińskiego „ Czy Afryka jest krajem?”.

.

.

PUBLIKACJA KONKURSOWA W RAMACH PROJEKTU WROPENUP 2013

Shame or pride? Poland vs The Netherlands

As we have already mentioned, just after April began, Blackmilk Team , after months of looking forward and wondering how it would look like, went to The Netherlands.

The three of us and 18 other students from our class had to spend a week in Haarlem, The Province of North Holland. It was unforgettable journey, but we don’t want to describe it now. The things are differences between our countries.

Just after we arrived, we noticed that Dutches drink tapwater. In here, with our standard of pipes, I don’t recommend it to anyone… But our foreign partners didn’t drink water at all – they rather preferred these little juices with straws. And if you take a look at stuff in the supermarket – bottle water, milk, juices – everything was rather small. But bread… let’s appreciate even the worst Polish one, because the Dutch assortment consisted of big, puffed with air loafs and fat, milky rolls. It wasn’t a pleasure to eat it for breakfast… Much better choice were cereals with milk, which, surprisingly, they used cold, straightly from the fridge.

Almost everyone knows, that Holland is the capital of bikes, but did you know that there are roads for cars, paths for bikes next to them, and just from time to time pavement? It turned out, that going on foot is one of the most dangerous mean of transport…

If you have a walk along an average Dutch street, it’s obvious you’ll notice how clean it is. And it doesn’t matter whether it is situated in small Alkmaar or huge Amsterdam. Perfectly clean bike path, no graffiti, no posters, similar cute houses…Of course it is somehow connected with amazing Dutch tolerance. The description above sounded like in heaven, but when we had a look at our partners’ school we changed our mind a bit. During breaks (which were longer, because the lessons were longer too – 55-65 mins) students sat in the cafeteria or auditorium and most of them left the rubbish on the floor. There was a man who walked around with special stick and grab the litter. And suddenly, kind of shocked when we saw it for the first time, we appreciated our little Polish mess. It was unbelievable for us to employ a man who picks up someone’s litter and we hoped it doesn’t look like that in every Dutch public school.
And if it comes to schools in the Netherlands – they are just like in American movies! Lots of space, lots of glass and students doing whatever they want. And super huge bike parks for pupils! Promised land again

Holland was quite different from Poland (Holland-Poland à they sound the same!), but both are exceptional. In The Netherlands the outer appearance of country and the variety of people impressed us the most, on the other hand, in Poland there are more duties of children, not just for getting proper education, but for being thoughtful citizens in the future. So who knows? Maybe we’ll build own Pol-lands someday? For now, now is good.

.

.

PUBLIKACJA KONKURSOWA W RAMACH PROJEKTU WROPENUP 2013

How it should look – the perfect image of tolerant society

Image

The Netherlands is known as one of the most tolerant countries in the whole world, our team was there and due to the students exchange between our, the best in the universe (this slogan is so epic!) and Schoter in Haarlem schools, had an oppourtunity to see how it really looks in the Netherlands.

Even though, we try not to judge people we all were kinda scared of our hosts. I was hosted by a Vietnamese. You know, the first picture of her I had in my mind was a nerdy girl, studying all day to get to a good college, that eats only rise and is exluded from a group.

Ola was staying with a Canadian girl who isn’t exactly skinny, so she was afraid that she will make her eat tons of food.

One of ours classmates was paired up with a girl from US that seemed a typical I’m-so-cute-and-lovely person.

Image

Of course once again we were proven that we shouldn’t judge people by steerotypes or facebook profiles.

The first thing that amazed us in a really positive way is that even though the class of students is so various when it comes to origin they don’t descriminine or call names each other.

For Dutch students it’s completely normal that in their class there is a dark skin girl while in Poland even if the situation is getting better it’s still considered at least strange.

My student is absolutely not a nerdy girl, eats tons of fast food and the only rise you can get in her home is the one bought in a take-away restaurant.

Our classmate’s girl turned out to love sports and hate shopping… and Ola was allowed to eat as much as she wanted and fell in love in Dutch food but it’s another story 🙂

.Image

While sightseeing Amsterdam (yeah, our teacher took us to the Red Light District) we came across Homomonument  (3 granite triangles on a ground) which commemorates homosexual people that have been a subject of persecution

The funny fact is that it’s right in front of a church, imagine yourself something like this in Poland…

I think that the Netherlands really is a perfect image of tolerant society. Of course for sure you can find some intolerant people out there but they are in a substantinal minority. There’s a lot to learn from Dutches and I’m glad that our team and class had this chance because I’m certain that this exchange teached us not only (but once and for all) not to judge people  but many other things that are even hard to list.  Once thing is sure; now we just want to make Wrocław a city like Haarlem – where everyone is different but every respect each other, no one is put on a pedestal.

In front of our city there is a small test of tolerance and we’ll be in the jury, our Dutch partners are coming to Wrocław in 3 weeks and we keep our fingers crossed that they will feel as good and safe in it like we all did in Haarlem

.Image

Remember 2 follow us on tumblr es-todo-sobre-la-gente.tumblr.com

blackmilk team

.

.

PUBLIKACJA KONKURSOWA W RAMACH PROJEKTU WROPENUP 2013

Tolerancja, dyskryminacja, stereotyp – według Jana Miodka

Tolerancja, dyskryminacja, stereotyp – według Jana Miodka

Tuż przed Świętami Wielkanocnymi mieliśmy okazję spotkania z profesorem Janem Miodkiem. Ci, którzy oglądali naszą sondę o rasizmie znają poglądy popularnego językoznawcy na ten temat.

Dzisiaj proponujemy komentarza Pana Profesora na temat słów, które wiążą się ściśle z tematem naszego konkursu : stereotyp 😦 , dyskryminacja 😦 , tolerancja :))) .

A przy okazji bardzo dziękujemy Panu Profesorowi za otwartość i życzliwość. Równocześnie wyrażamy naszą radość z faktu ze mimo zagrożenia, program >Słownik polsko polski< pozostaje na antenie. .Protesty tysięcy widzów przyniosły skutek. Gratulujemy ! 🙂

.

.

PUBLIKACJA KONKURSOWA W RAMACH PROJEKTU WROPENUP 2013

WrocMun

W czwartek, 25 kwietnia w LO IV odbyła się konferencja samorządu „Włącz się!”. Zadaniem osób prowadzących było pokazanie działania samorządu terytorialnego. Jednym z gości był Bartosz Rutkowski ( Europe Direct Wrocław, Akademickie Radio LUZ, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Dolnośląski Ośrodek Mediacji), który zachęcał do brania udziału w różnych młodzieżowych organizacjach pozarządowych lub na rzecz społeczeństwa obywatelskiego.

Obrazek

Ale nie o tym chcieliśmy dzisiaj pisać. Szczególną uwagę zwróciliśmy na wypowiedź jednej z licealistek LO V, która przedstawiała nam ideę WrocMun’a ( Wrocław Model United Nations Associations )

 

Polega to na tym, że zbierani są delegaci, którym przydzielane jest dane państwo. Muszą się oni zapoznać z jego polityką, gospodarką itp. Następnie, podczas konferencji (obrad, przypominających obrady ONZ) wymieniane są różne opinie, poglądy, „zawieranie sojuszy”. Konferencje odbywają się w języku angielskim, więc jest to dla nas możliwość podszlifowania języka.Pomysł powstał w 1997 roku, aczkolwiek samo wrocławskie stowarzyszenie powstało w listopadzie 2011 roku. Jednak w całej Europie istnieje 36 ośrodków Muna.

Korzyści: poznawanie ludzi, możliwość wymienienia poglądów, zmiana otoczenia, przełamanie strachu przed wypowiedziami na forum, podszlifowanie języka.

Cele: rozszerzenie Wrocławskiego MUNA, pozyskiwanie funduszy.

Obrazek

W MUNIE bierze udział 5 tys osób, w tym 120 delegatów z Polski.

Nam, cały ten pomysł się bardzo podoba i w przyszłym roku chętnie do niego dołączymy 🙂

https://www.facebook.com/WrocMUN

http://wrocmun.000a.biz/

frankofile

https://www.facebook.com/pages/Frankofile/544145685630904?fref=ts

.

.

PUBLIKACJA KONKURSOWA W RAMACH PROJEKTU WROPENUP 2013

CO JEST CENĄ BEZPIECZEŃSTWA?

Jest  niedziela. Spacerując wzdłuż wałów Kozanowskich z oddali słychać bicie dzwonów kościelnych. Wszystko wygląda teraz inaczej. Atmosfera również. Na ustach spacerujących jest rozstrzygany tylko jeden problem.

Początkowo nic nie wygląda tak strasznie: nowa tablica informacyjna, kilka baraków dla robotników, usunięte płoty i brzydkie krzaki. Można się  już jednak domyślić, co się dzieje. Wały z jednej strony są oddzielone siatką, ale ludzie i tak już znaleźli sobie przejście. Podążamy ich śladami, uświadamiając sobie w ostatniej chwili, co robimy. Czujemy lekką pogardę dla nich, choć same nie jesteśmy lepsze.

Spacerujemy dalej, w dół, ku Odrze. Dopiero po chwili zauważam, że coś się zmieniło w tym krajobrazie. W pierwszym momencie nie jestem w stanie tego wyłapać, ale już po chwili widzę. Reszta mi przytakuje, ale dopiero żółta, robocza tablica wszystko mi wyjaśnia.

DSC_0021

Cena bezpieczeństwa: diametralna zmiana krajobrazu.

Mimowolnie przychodzą do głowy wspomnienia, zbyt długo tu żyjemy, by tak nie było. „Mam stamtąd zdjęcia – myślę – całe szczęście”.

Dzięki funduszom europejskim Odra, w miejscu, gdzie przepływa przez Kozanów zostanie poszerzona, a jej dno zostanie pogłębione. Wielki projekt i wielkie zmiany.

Zbliżając się do brzegu Odry widzimy coraz więcej porzuconych ogródków, które niegdyś tętniły życiem.

DSC_0023

DSC_0024

DSC_0025

Niedaleko stoi pomarańczowy dźwig, który jest atrakcją tylko dla dzieci.

Teraz spoglądając na to, co wcześniej było ukryte za drzewami, teraz widać nienaturalnie wyraźnie. Znamy te miejsca, ale wrażenia mamy zupełnie odwrotne. Dookoła nas wszystkich, bo dzień jest słoneczny i dużo mieszkańców osiedla wyszło na spacer, jest pełno porozrzucanych gałęzi. Każdy cicho rozmawia o tym, co widzą i o tym, co było kiedyś. Osądzają.

Idziemy dalej, w stronę mostu Milenijnego. Widzę miejsce, na które planowałam, że przyjdę w wakacje. Ironia losu. Nigdy wcześniej nie chciałam spędzić tam całego dnia, a teraz tego miejsca miało nie być.

Wchodzimy na tereny ogródkowe, wyczuwalne przygnębienie widać teraz również na twarzach  właścicieli ogródków, którzy pakują swoje rzeczy, nieśmiało rozmawiając o tym, co niedawno zasadzili.

A jednak dalej, z zaskoczeniem zauważamy, że niektórzy z nich szykują nowe grządki i zasadzają roślinki.  Dopiero po chwili dostrzegamy niskie, rażąco różowe kołki, które pewnie znaczą koniec terenu wycinkowego. Możemy się tylko domyślać.

DSC_0026

Mimo, że na terenach ogródkowych panuje atmosfera przepełniona smutkiem to każdy z mieszkańców Kozanowa, zdaje sobie sprawę, że tak jest lepiej. Będziemy bezpieczniejsi.

Jak jednak to wszystko będzie wyglądać? Jak długo potrwa ta stagnacja?

DSC_0019DSC_0020DSC_0022DSC_0029

.

.

PUBLIKACJA KONKURSOWA W RAMACH PROJEKTU WROPENUP 2013

Wrocławski Wirus Otwartości!

Wirus, o którym wspominaliśmy w poprzednim poście został przez nas przyłapany! Siedział nad panoramą miasta  i zarażał otwartością, radością i pozytywną energią coraz szersze grono Wrocławian! Nikt nie jest w stanie mu się oprzeć, nasze  spokojne miasto ogarnęła epidemia. A oto sylwetka sprawcy, który już króluje nad stolicą Dolnego Śląska.

wirus

Może ty również jesteś zarażony?

team29